Załamani rekordowo niską ceną ropy naftowej właściciele koncernów naftowych szukają sposobu na ograniczenie narastającej podaży tego surowca na światowych rynkach. Jednym z nich ma być spowolnienie dostaw. Dlatego też, jak donosi Bloomberg, największe na świecie firmy naftowe poprosiły właścicieli flot tankowców, aby ich statki pływały wolniej.
- Nigdy dotąd nie widziałem tak skrajnie zaopatrzonego rynku - stwierdził w wywiadzie dla Bloomberga Paddy Rodgers, prezes belgijskiego Euronav. Jego zdaniem w skali globalnej wydłużenie rejsu o tydzień pozwoli na częściowe ograniczenie nadpodaży. Zwraca też uwagę na problemy z logistyką. W Chinach średni czas oczekiwania na rozładunek to tydzień, podczas gdy wcześniej odbywał się zaraz po zawinięciu do portu. Statki muszą oczekiwać także w portach na Bliskim Wschodzie. Prezes Eurinav obawia się, że już niebawem zajdzie konieczność składowania baryłek ropy naftowej na morzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz