piątek, 23 stycznia 2015

Najbogatsi Amerykanie sięgną do kieszeni ?


Barack Obama chce dzięki dodatkowemu opodatkowaniu zebrać 300 miliardów dolarów, które mają sfinansować programy społeczne
Administracja Baracka Obamy już przed wtorkowym, dorocznym przemówieniem prezydenta, zapowiedziała, że najbogatsi obywatele i firmy będą musieli ponieść koszty niwelowania różnic społecznych, które w ostatnich latach stały się jednym z poważniejszych problemów USA.
Obama ujawnił, że chce przede wszystkim zlikwidować lukę zwaną „bazą progresywną” w odpodatkowaniu zysków kapitałowych, z której korzystają najbogatsze amerykańskie rodziny i przedsiębiorcy. Aktualnie system podatkowy pozwala bowiem na uniknięcie zapłaty podatku dochodowego od zysków kapitałowych do momentu śmierci właściciela kapitału. Oznacza to, że ten, który go dziedziczy, płaci podatek dopiero od wzrostu wartości po momencie odziedziczenia. Jeśli więc, przykładowo, otrzymuje w spadku portfolio zakupione przez właściciela za 1 mln dolarów, które w chwili jego śmierci było już warte 10 mln dolarów, spadkobierca będzie płacił podatek jedynie od wypracowanych (i zrealizowanych) zysków powyżej 10, a nie 1 mln dolarów. Transferując w ten sposób aktywa, rodziny mogą praktycznie unikać płacenia podatków (podobnie, jak w w Polsce umożliwiały to operacje w ramach funduszy inwestycyjnych zamkniętych). Lukę zwaną „aniołem śmierci” Biały Dom chce teraz zlikwidować, by z opodatkowania „zatrzymanych” zysków zebrać nawet 220 mld dolarów w ciągu 10 lat. Dotknęłoby to ok. 1 procenta najbogatszych Amerykanów o rocznym dochodzie ponad 2 mln dolarów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz