Gwałtownie spadająca cena ropy naftowej w ostatnich miesiącach bardzo mocno uderzyła w gospodarkę Rosji i często jest postrzegana jako swoista kara dla Władimira Putina, nałożona przez USA za jego agresywną politykę wobec Ukrainy. Wiele jednak wskazuje na to, że Rosja może się uważać za wielkiego pechowca, któremu niejako przypadkowo obrywa się w cichej wojnie naftowej, jaką kartel OPEC toczy z USA.
Lecąca w dół cena ropy, która potaniała już o połowę od połowy zeszłego roku, ciągnie za sobą rubla i powoduje olbrzymie finansowe problemy Rosji. Także bezlitośnie uderza w inne kraje, których gospodarki są uzależnione od eksportu tego surowca.
Dla Stanów Zjednoczonych, podobnie jak dla krajów-importerów, bardzo tania ropa to generalnie świetna wiadomość – szybszy wzrost gospodarczy i konkretne oszczędności obywateli. Jest to jednak także śmiertelne niebezpieczeństwo dla młodego, bujnie rozwijającego się sektora wydobycia ropy ze złóż łupkowych w tym kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz