niedziela, 15 lutego 2015

"Bij swoich, żeby obcy się bali". Stara moskiewska zasada ma się świetnie


Co dziś w Rosji piszczy? Moskwa gaśnie. W Rosji popularne tu po aneksji półwyspu ukraińskiego podnoszące na patriotycznym duchu hasło "Krymnasz!" ustępuje smutnej prawdzie "Kryzysnasz".
Rosjanie, trzeba przyznać, bardzo powoli zaczynają sobie zdawać sprawę, że ich kraj odizolowany od świata, dotknięty sankcjami i wprowadzonymi przez sam Kreml antysankcjami, nieźle wdepnął.
Dwa lata temu Duma przyjęła sadystyczną "ustawę Dimy Jakowlewa". Mszcząc się za to, że pewna rodzina amerykańska, co było jawną nieprawdą, zamęczyła na śmierć adoptowanego rosyjskiego chłopczyka Dimę, posłowie zabronili obywatelom USA usynawiać dzieci z Rosji. Wcześniej Amerykanom wolno było brać stąd i otaczać opieką sieroty tylko ciężko chore, których nie chciały żadne rodziny rosyjskie i które w ojczystych domach dziecka były skazane na powolną śmierć. Sens ustawy był taki, że nie damy obcym pastwić się nad naszymi małymi Rosjanami, zamęczymy ich sami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz