sobota, 11 października 2014

Miliony za donos


Śiatem finansów wstrząsnęła ostatnio informacja o rekordowej wypłacie dla whistleblowera, jak nieco eufemistycznie określa się donosicieli zwracających uwagę na korporacyjne i urzędnicze nieprawidłowości. Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) zapłaciła anonimowej osobie, zamieszkującej poza granicami USA, 30 milionów dolarów za dostarczenie danych o "trudnej do wykrycia" defraudacji.

Tajne przez poufne
Co oczywiste, prawo zakazuje ujawniania tożsamości pomocników fiskusa, aczkolwiek pojawiły się pogłoski, że nagrodę otrzymał były pracownik branży kredytowej z Miami, który uciekł przed zemstą dawnych kolegów do Indii. Wiadomo jedynie, że to czwarty przypadek wykorzystania przez regulatora wiedzy osoby z zagranicy.

Na mocy ustawy Dodda-Franka z 2010 r. SEC ma prawo do przekazania od 10 do 30 pro. sumy, jaką uda jej się odzyskać w danej sprawie, każdemu, kto pomoże uzyskać agencji dowody w sprawie, w której kara dla danej instytucji finansowej przekroczy milion dolarów. Wcześniej na gratyfikację mogli liczyć jedynie demaskatorzy wykorzystania niejawnych informacji w handlu akcjami (insider trading).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz