poniedziałek, 15 czerwca 2015

Ukraina na skraju niewypłacalności


Jeśli w tym tygodniu Ukraina nie spłaci odsetek od kredytu, jaki zaciągnęła w Rosji, Moskwa zwróci się do międzynarodowego sądu o uznanie ją za niewypłacalną. Kijów odmawia, a Zachód swoją pomoc uzależnia od porozumienia z prywatnymi wierzycielami, którego na horyzoncie jednak nie widać. Czy Ukrainie grozi katastrofa?

W Kijowie robi się coraz goręcej. Przy czym nie chodzi ani o nadciągające kontynentalne lato, ani nawet o kolejne naruszenia porozumienia mińskiego. Ukraina tańczy nad finansową przepaścią. Wiele wskazuje na to, że całkiem niedługo w tę przepaść może runąć. Pytanie tylko, czy rzeczywiście aż tak bardzo się poobija.
Zegar tyka 
Ukraina nie dopina budżetu, a jej gospodarka tonie. Według wyliczeń Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) PKB tego kraju skurczy się w tym roku o 9 proc., a inflacja sięgnie 46 proc. Kijów potrzebuje 40 mld dolarów, aby utrzymać się na powierzchni. Taki też pakiet pomocowy przewidziała społeczność międzynarodowa. 17,5 mld ma przekazać MFW, a 7,5 mld – inne instytucje międzynarodowe. 15,3 mld Ukraina ma „otrzymać” w formie umorzenia lub cięcia długu przez posiadaczy jej obligacji. Spore ich ilości posiadają molochy zarządzające funduszami inwestycyjnymi, takie jak Franklin Templeton. Argentyna, która znalazła się w dość podobnej sytuacji, takich wierzycieli zwykła pieszczotliwie nazywać sępami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz