środa, 22 lipca 2015

Porozumienie z Iranem. "Ciągle brakuje nam demokracji"


Myślę, że teraz, po porozumieniu, będzie żyło się lepiej - mówi mi Irańczyk, Dariush Bazazian. - Chociaż z pewnością jeszcze nie tak dobrze, jak byśmy tego chcieli. Ciągle wielu ludzi wyjeżdża z Iranu i nawet jeśli ten reżim sprawi, że kraj wyjdzie z ekonomicznego kryzysu, to my nie poczujemy się wolni.
Dariush Bazazian trzy lata temu zarabiał tysiąc dolarów miesięcznie, teraz zarabia trzysta. Trzy lata temu zamierzał kupić mieszkanie w Teheranie, teraz nie stać go na samochód. Ceny w Iranie wzrosły trzykrotnie w ciągu ostatnich trzech lat.
Powód? Właściwie dwa – embargo i ropa naftowa. Mimo szybkiego rozwoju przemysłu, rolnictwa i usług ropa naftowa ciągle stanowi główne źródło dochodów Iranu. To o nią walczył ubóstwiany do dziś premier Mossadek, nacjonalizując w roku 1951 Anglo-Iranian Oil Company. To przez nią obalili go Amerykanie (rola CIA i wywiadu brytyjskiego w zamachu została jednoznacznie potwierdzona). To dzięki drastycznemu wzrostowi cen ropy, w latach siedemdziesiątych XX wieku, ostatni szach Iranu – Mohammad Reza Pahlavi ogłosił, że już wkrótce Iran znajdzie się w pierwszej dziesiątce najbardziej rozwiniętych państw świata. Pod koniec lat 70. rewolucja islamska, prócz haseł islamskich, głosiła żądanie: "krwiopijco, oddaj nam naszą ropę!".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz