Największy polski dyskont coraz częściej kopiuje pomysły innych. Z innowatora stał się papugą i dlatego jego wyniki lecą na łeb na szyję. Eksperci sugerują, że dyskont czeka nawet podział.
Na początku czerwca Lidl pochwalił się, że jego akcje tematyczne poświęcone różnym regionom świata to świetny magnes na klientów. Sklep informował, że Polacy pokochali kuchnię dalekowschodnią i dlatego tydzień poświęcony Azji jest jednym z najpopularniejszych.
Biedronka długo nie czekała i pod koniec lipca urządziła... tydzień azjatycki. Oferta była jednak dość uboga w porównaniu z tym, co robi niemiecki konkurent. W "azjatyckiej" gazetce promującej akcję znaleźć można było m.in. szpinak, wafle ryżowe, kaczkę czy masło klarowane. To produkty dość mało orientalne. W zasadzie można było pod promocję podczepić produkty przemysłowe, bo w większości wyprodukowano je w Chinach.
Działania Biedronki dostały szybką ripostę od Lidla. Ten urządził kolejny tydzień iberyjski, w ramach którego promował produkty z Hiszpanii i Portugalii. Z tego drugiego kraju pochodzi firma Jeronimo Martins - właściciel dyskontu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz