Fasada niemieckiej gospodarki jeszcze błyszczy, ale fundamenty zaczynają się już kruszyć. Infrastruktura podupada, a firmy wolą inwestować za granicą. Niemiecki dobrobyt jest mocno zagrożony.
Marcel Fratzscher, wygłaszając w tych dniach wykład, lubi zadać swoim słuchaczom małą zagadkę. – Jaki to kraj? – pyta szef Niemieckiego Instytutu Badań nad Gospodarką. – Od przełomu tysiącleci rozwinął się w mniejszym stopniu, niż wynosi średnia krajów Unii Europejskiej. Produktywność jego firm wzrosła jedynie nieznacznie, a dwoje na trzech mieszkańców zarabia dziś mniej niż w 2000 roku.
Zwykle nie musi długo czekać, aż podniosą się ręce. – Portugalia – mówi ktoś. – Włochy – stwierdza inny. Francja – woła trzeci. Przez chwilę wykładowca pozwala im zgadywać, aż w końcu z triumfalnym uśmiechem obwieszcza rozwiązanie. Ów kraj o słabym bilansie gospodarczym to Niemcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz