niedziela, 30 listopada 2014

Koncerny naftowe wygrywają z polityką klimatyczną UE


Amerykańskie i kanadyjskie rafinerie walczą o zmianę unijnej polityki ograniczania emisyjności paliw. Gra idzie o miliardy dolarów z eksportu do Europy północnoamerykańskich paliw z łupków i piasków bitumicznych.
Do 2020 roku Unia Europejska zamierza ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o 20 proc. Istotną rolę odegrać mają zmiany w transporcie. Zgodnie z unijną dyrektywą emisyjność paliw używanych przez Europejczyków ma się zmniejszyć o 6 proc. w stosunku do 2010 roku.
Pomóc ma m.in. dolewanie do baków biopaliwa, większe wykorzystanie samochodów elektrycznych i transportu kolejowego oraz ograniczenie emisji pochodzącej z samego wydobycia, przetwarzania i transportu paliw. Ale ten ostatni sposób nie spodobał się wielkim koncernom naftowym, zwłaszcza tym zza oceanu  
Komisja Europejska chciała przyjąć wskaźniki emisyjności paliw pochodzących z różnych źródeł. Tak się składa, że relatywnie małą mają paliwa wydobywane tradycyjnie – czyli np. paliwa pochodzące z europejskich źródeł. Znacznie większą emisją cechują się paliwa wydobywane z trudniej dostępnych złóż w skałach łupkowych i łupkach bitumicznych. A to właśnie one, podobnie jak gaz łupkowy, wywołały w ostatnich latach rewolucję w Ameryce Północnej.  
Dla przykładu olej napędowy z tzw. konwencjonalnej ropy naftowej (łącznie z tzw. łupkami szczelinowanymi) oznacza emisję 89.1 gram ekwiwalentu dwutlenku węgla na każdy megadżul energii. Ten z piasków bitumicznych emituje 108.5, a produkowany z łupków bitumicznych – 133.7 gCO2eq/MJ.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz