Sytuacja gospodarcza naszego sąsiada staje się dramatyczna. Ukraina stoi na progu niewypłacalności, dlatego musi nakłonić międzynarodowych wierzycieli do redukcji swojego zadłużenia. Zdaniem analityków nie będzie to łatwe.
Demokratycznie wybrany i prozachodni rząd Ukrainy w obliczu możliwej jeszcze tego lata nowej konfrontacji z Rosją został opuszczony przez zachodnich sprzymierzeńców, zajętych swoimi sprawami - pisze w tym tygodniu publicysta "Washington Post" Jackson Diehl.
Obawy przed wznowieniem walk na dużą skalę na wschodzie Ukrainy są większe po ostatnich doniesieniach międzynarodowych obserwatorów, którzy odnotowali eskalację konfliktu w Donbasie z udziałem prorosyjskich separatystów, mimo obowiązującego rozejmu. Ponadto z informacji ukraińskiej armii wynika, iż na wschodzie Ukrainy przebywa 9 tys. rosyjskich żołnierzy, w tym czołgi i inny ciężki
Sytuacji władz Ukrainy nie poprawia fakt, iż główni zachodni sprzymierzeńcy Kijowa zajęci są obecnie swoim sprawami: USA koncentrują swoją uwagę na zakończeniu negocjacji w sprawie irańskiego programu atomowego, a UE pochłonięta jest kryzysem w Grecji - twierdzi publicysta "WP".Tymczasem - jak pisze Diehl w artykule "Czy pozwolimy Ukrainie umrzeć?" - pomimo rosyjskich działań Stany Zjednoczone oraz Unia Europejska nieprzerwanie trzymają się strategii, która zakłada wzywanie wszystkich stron konfliktu do respektowania lutowych porozumień z Mińska, zakładających m.in. zawieszenie broni i wycofanie ciężkiego sprzętu wojskowego ze wschodu Ukrainy.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz