piątek, 19 grudnia 2014

Euroland już Grecji nie potrzebuje


Grecja została swego czasu niemal zmuszona do pozostania w strefie euro przy pomocy setek miliardów euro pomocy finansowej. W stolicach największych państw eurolandu panowało przekonanie, że w ślad za Grecją podążą inne kraje i runie cały projekt integracji europejskiej. Dzisiaj wydaje się, że Grexit jest już tylko kwestią czasu. Nikt z tego powodu nie rozpacza.
Koalicja rządowa w Atenach poniosła w środę pierwszą porażkę w parlamencie, który wybiera właśnie nowego prezydenta kraju. W pierwszym z maksymalnie trzech głosowań kandydata koalicji na prezydenta poparło zaledwie 160 posłów w tym 155 z szeregów koalicji. Potrzeba było zaś 200 głosów w parlamencie liczącym 300 posłów. Zdaniem ateńskich komentatorów to klęska, która nie wróży powodzenia w drugim głosowaniu. 
Dopiero w trzecim, 29 grudnia wystarczy 180 głosów, aby 73 letni Stavros Dimas miał zostać prezydentem. Jeżeli ich zabraknie premier Antonis Samaras doprowadzi do nowych wyborów parlamentarnych. Jeżeli wierzyć sondażom wygra je eurosceptyczne ugrupowanie SYRIZA i jego przywódca Alexis Cipras. Co potem nastąpi charakteryzuje obrazowo premier mówiąc: Czyniliśmy wszystko aby wyjąć słowo Grexit z ust zagranicznych polityków, SYRIZA wkłada im je znów w usta. — Grexit jest nieuchronny. Tylko w ten sposób kraj może marzyć o odzyskaniu dawnej pozycji i odbudowie gospodarczej - przekonuje „Rzeczpospolitą" prof. Dirk Meyer, ekonomista z uniwersytetu w Hamburgu. Jest jednym z grona niemieckich polityków i intelektualistów , którzy od dawna udowadniali, że ratowanie Grecji przy pomocy miliardowych kredytów nie ma najmniejszego sensu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz