Szef Kompanii Węglowej sięgnął po szantaż. Robi to w interesie firmy, ale straszenie zwalnianymi górnikami nie będzie wiecznie działać jako straszak.
- Abyśmy mogli górnictwo racjonalnie zmieniać, nie wystarczą zabiegi strony społecznej, menedżerów górnictwa tu, na Śląsku. Jeżeli Warszawa, rząd polski nie napisze wreszcie programu, w którym zdecydujemy się albo na oficjalne wspieranie górnictwa z budżetu państwa, albo po prostu na "cięcie piłą" tego górnictwa, to nie ma szans, aby nie było w tym górnictwie wstrząsów - podkreślił Taras podczas środowej konferencji na temat branży w Katowicach.
Według Tarasa, źródeł obecnego kryzysu branży należy szukać w latach 60. i 70., kiedy surowce były dla Polski jedyną walutą wymienialną. Dlatego władze PRL rozbudowały ten sektor, w którym pracownikom przyznano szerokie uprawnienia socjalne, które pozostały do dziś, mimo całkowicie innych warunków. To istotnie obciąża i wpływa na wyniki górnictwa, które jest pod presją cen na rynkach światowych - uznał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz