Grecki ser feta może być przyczyną podważenia zakończonych już negocjacji ws. mającej przynieść wielomiliardowe korzyści umowy o wolnym handlu między UE a Kanadą. Ateny chcą zmienić porozumienie, aby bardziej chronić nazwę "feta". KE mówi: nie.
Zakończenie negocjacji CETA - bo tak nazywane jest to unijno-kanadyjskie porozumienie - odbyło się z wielką pompą we wrześniu w Ottawie. Była to okazja dla kończących kadencję liderów UE - poprzedniego szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso oraz przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya - do święcenia triumfów po latach trudnych rozmów.
Gdy wydawać by się mogło, że pozostaje jedynie wygładzenie tekstu prawnego i przetłumaczenie półtora tysiąca stron na wszystkie języki urzędowe UE, okazało się, że pojawiają się kolejne przeszkody.
Grecy ogłosili w tym tygodniu, że chcą zmian w umowie, aby bardziej chronić nazwę ich słynnego na całym świecie sera feta. Wprawdzie po wejściu w życie umowy z Kanadą producenci dysponujący markami chronionymi będą cieszyć się w Kanadzie lepszą ochroną niż obecnie (bo teraz nie mają żadnej), Ateny uważają, że to za mało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz