Firmy z górniczego zaplecza coraz intensywniej szukają nowych rynków zagranicznych. Wiedzą bowiem, że od tego, czy je zdobędą, najpewniej zależy ich przyszłość. Czy w rządzie też o tym wiedzą?
Czy na przykład Pakistan albo Mongolia mogą stać się atrakcyjnymi rynkami zbytu dla polskich przedsiębiorstw działających na zapleczu przemysłu wydobywczego? Czy współpraca z tamtejszymi firmami górniczymi może mieć istotny wpływ na ich najbliższe i dalsze plany rozwoju? Takie pytania, poniekąd rutynowo, stawia się już od dawna. Teraz, oprócz nich, coraz częściej stawiane jest i to: Czy można tam zdziałać coś sensownego bez wsparcia państwa? Jest ono całkiem zasadne, zwłaszcza jeśli się zważy, że Polska w Karaczi i w Ułan Bator nie ma nawet placówek dyplomatycznych.
- Wsparcie dyplomatyczne jest istotnym czynnikiem, liczącym się na rynkach zagranicznych - przyznaje prezes Kopeksu Józef Wolski. Ale dodaje też, że jego brak nie przekreśla szans na zdobywanie zagranicznych rynków zbytu. - Znacznie istotniejsza jest ugruntowana przez lata pozycja na danym rynku, znajomość lokalnych uwarunkowań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz