W postępowaniu podatkowym nie ma równości stron. Podatnik musi działać szybko. Organ może dowolnie długo i bez konsekwencji.
Organy podatkowe wyznaczają zwykle kilkudniowy termin, np. 3 albo 7 dni na przedłożenie dodatkowego dokumentu, deklaracji, zeznania lub faktur, stawienia się na przesłuchanie albo oceny zebranych dowodów. Takie prawo daje im ordynacja podatkowa.
Często jednak podatnik nie jest w stanie "wyrobić się" w tak krótkim czasie, a jeśli nawet, korzystając z poczty, zdąży przed upływem terminu, to okazuje się, że popełnił błąd, bo powinien był dokonać jakiejś czynności osobiście.
Urząd nie czeka
Przekonało się o tym małżeństwo, które ostatnio przegrało spór z fiskusem przed Naczelnym Sądem Administracyjnym (wyrok z 8 maja 2014 r., sygn. akt II FSK 1703/12). Małżonkowie zarzucali organowi, że wydał decyzję określającą podatek dochodowy do zapłaty bez zapoznania się z ich opinią co do zgromadzonych dowodów.
Zasadą jest, że przed wydaniem decyzji organ wyznacza stronie 7-dniowy termin do wypowiedzenia się w sprawie zebranego materiału dowodowego (art. 200 par. 1 ordynacji podatkowej). Problem polegał na tym, że w tej sprawie pełnomocnik małżonków przesłał opinię pocztą.
Mimo że list nadał z zachowaniem wyznaczonego terminu, przesyłka dotarła do Izby Skarbowej w Olsztynie ósmego dnia. Z tego powodu dyrektor izby nie wziął jej już pod uwagę. Zaraz po tym wydał decyzję, która stała się już ostateczna i pozwalała na rozpoczęcie egzekucji.
Dla małżonków miało to kolosalne skutki - w przesyłce znajdował się dokument potwierdzający zameldowanie jednego z nich pod wskazanym adresem, co miało potwierdzać możliwość skorzystania przez niego z ulgi mieszkaniowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz