wtorek, 20 maja 2014

Policzek w twarz dla Putina ?

Miał być sukces na miarę Nord Stream, a są twarde negocjacje. 
Na sankcjach nałożonych na Rosję zyskać mogą Chińczycy. 
Według doniesień medialnych Gazprom nie dogadał się w kwestii dostawgazu do Chin.
fot. Shutterstock


















Po co Rosji Unia Europejska, skoro można sprzedawać gaz do Chin? Chińska gospodarka rośnie w astronomicznym tempie, przyjmie każda ilość surowców energetycznych, do tego nie wybrzydza jak opanowana przez biurokrację i dziwne procedury Unia
Takie podejście od lat można było usłyszeć od różnych  ekspertów na różnych energetycznych konferencjach. Jednak odwieczna chęć sprzedaży rosyjskich surowców do Chin zawsze stanowiły bliżej nieokreśloną przyszłość. Teraz miało być inaczej. Władimir Putin osobiście wybrał się z wizytą do Chin i… zderzył się ze ścianą.
Polityka środkowego palca
Negocjacje gazowe Rosji z Chinami ciągnęły się od blisko 10 lat. W ostatnich tygodniach nabrały tempa i w ostatnich dniach mówiono już tylko o tym, że kontrakt gazowy podpisany będzie w trakcie wizyty Putina w Państwie Środka.  
Wyobraźmy sobie, że taki kontrakt zostałby podpisany. Chiny biorą od Rosji gaz, a Rosja pokazuje światu – dokładniej UE – że jak nie wy, to inni. Gaz i tak się sprzeda. Tymczasem aż tak różowo nie jest. Jak podaje rosyjski serwis „Vedomosti”,  porozumienia nie udało się zawrzeć, a to dla Rosji porażka obnażająca w pewnym sensie słabość polityki Putina. 
Jeżeli w trakcie wizyty głowy państwa ma zostać podpisana negocjowana od dekady umowa, to świadczy o tym, że nadaje się sprawie najwyższy możliwy priorytet. I tu brak porozumienia oznacza polityczny policzek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz