Co roku latem do norweskich fiordów wpływają setki wielkich statków wycieczkowych z tysiącami bogatych turystów, którzy podziwiają malownicze widoki i białe noce.
Pasażerowie zwiedzają Norwegię przez kilka dni, lecz nie zostawiają w niej zbyt dużo pieniędzy, ponieważ nocują i stołują się na luksusowych jednostkach.
Branża hotelarska zaczyna krzywo patrzeć na ten rodzaj turystyki i zażądała wprowadzenia "podatku od fiordów".
W ubiegłym roku po fiordach pływało 2187 zagranicznych statków wycieczkowych, które w sumie ponad 5 tys. razy zawinęły do 41 portów i których pasażerowie spędzili w Norwegii 3 mln dób turystycznych. Według obliczeń uniwersytetu w Bergen, 20-40 proc. z nich nigdy nie schodzi na ląd, co powoduje, że norwescy hotelarze czują się stratni.
Barbara Zanoni Utne prowadzi hotel w Ullensvang i niepokoi się, że interes z roku na rok idzie coraz gorzej.
- Mamy jedne z najatrakcyjniejszych naturalnych miejsc na świecie, lecz tysiące turystów otrzymują ten produkt klasy premium zupełnie bezpłatnie i oglądają nasz kraj jak rezerwat na darmowej wystawie.
Turystyka morska to wielki gracz w branży turystycznej i najwyższy czas, aby zaczął płacić za to, na czym zarabia. Przyroda też ma swoją cenę - tłumaczy.
- Mamy jedne z najatrakcyjniejszych naturalnych miejsc na świecie, lecz tysiące turystów otrzymują ten produkt klasy premium zupełnie bezpłatnie i oglądają nasz kraj jak rezerwat na darmowej wystawie.
Turystyka morska to wielki gracz w branży turystycznej i najwyższy czas, aby zaczął płacić za to, na czym zarabia. Przyroda też ma swoją cenę - tłumaczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz