sobota, 11 kwietnia 2015

Jak sankcje dobijają Rosję


Kalafior to teraz rarytas. W Rosji drastycznie zdrożało jedzenie. To wina USA, a nie Putina – mówi ulica.
Ceny rosną, pensje topnieją. Rok po aneksji Krymu Rosjanom żyje się coraz gorzej. Cena kapusty – która jest podstawą diety niezamożnych Rosjan – się podwoiła. Wieprzowina zdrożała o 35 proc., ziemniaki – o 25 proc. Na podstawowe produkty spożywcze wprowadzono sztywny cennik, ceny pozostałych szybują w górę z tygodnia na tydzień. W rezultacie na ulicach Moskwy zamknięto co trzecią restaurację, a pozostałe, aby przetrwać muszą skrzętnie liczyć każdą kopiejkę.
Kryzys w gastronomii wynika nie tylko z braku wielu produktów na rynku, ale też ze zubożenia ludności. W niektórych przypadkach pensje zostały obcięte nawet o połowę.
– Jem mniej pomidorów, ogórków czy sałaty. Kalafior to rarytas. Po prostu tego nie mamy – powiedziała w rozmowie z 46–letnia Julia Lebiediewa, pracownica agencji celnej. – Największym problemem jest lęk o przyszłość. Dziś mogę powiedzieć, że sytuacja nie jest dobra, ale też nie jest tragiczna. Ale jutro wszystko może się zmienić na gorsze – powiedziała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz