środa, 8 kwietnia 2015

Powstaje wspólna arabska armia. Gwarant stabilności czy wojny ?


Ma liczyć dwukrotnie więcej żołnierzy niż siły szybkiego reagowania NATO, a w jej skład mają wejść siły morskie, lądowe i powietrzne z co najmniej sześciu krajów. Tak ma wyglądać wspólna arabska armia, kreowana na nową siłę strzegącą porządku na Bliskim Wschodzie. Eksperci są jednak sceptyczni co do długofalowych możliwości sojuszu ochrzczonego "arabskim NATO". Nawet jednak jeśli pomysł się powiedzie, zamiast większej stabilności w regionie, może on przynieść jeszcze więcej konfliktów.

Na papierze ogłoszone przez Ligę Arabską siły prezentują się imponująco: mają liczyć 40 tysięcy osób z wszystkich rodzajów sił zbrojnych i składać się z żołnierzy z co najmniej sześciu państw: Arabii Saudyjskiej, Egiptu, Maroka, Jordanii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Kataru. Wojska te mają stacjonować w Egipcie, a ich dowódcą miałby zostać generał z Arabii Saudyjskiej. O pomoc ze strony arabskiej armii mógłby wystąpić każdy członek Ligi Arabskiej postawiony w obliczu zagrożenia bezpieczeństwa - tak ze strony innych państw, jak i organizacji terrorystycznych. Wstępne porozumienie w tej kwestii zostało obwieszczone historycznym krokiem ku współpracy między państwami arabskimi, a niektórzy komentatorzy już przewidują, że "arabskie NATO" przejmie rolę "regionalnego policjanta" od coraz bardziej wycofanych Stanów Zjednoczonych. 
Read more....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz