Kryzys na Ukrainie sprawił, że inwestorzy wycofali z Rosji 70 miliardów dolarów, ale niekorzystne prognozy gospodarcze oznaczają, że straty rosyjskiej gospodarki w najbliższych miesiącach mogą być jeszcze większe.
- Odpływ zagranicznego kapitału w takiej wysokości zawsze będzie odczuwalny; te straty są bolesne tym bardziej, że Rosja potrzebuje zagranicznych inwestycji w zakresie nowoczesnych technologii zwłaszcza w kluczowym sektorze wydobywczym - ocenia Anna Dyner z PISM.
Ekspert w rozmowie z Onetem prognozuje, że kryzys gospodarczy, w dłuższej perspektywie czasowej, może mieć wpływ na rosyjską politykę wobec Europy Wschodniej i obszaru postradzieckiego.
Odpływ zagranicznego kapitału z Rosji. "Straty są bolesne"
Kryzys ukraiński i aneksja Krymu są kosztowne dla Rosji nie tylko w wymiarze politycznym, ale również w wymiarze ekonomicznym. W pierwszym kwartale 2014 roku inwestorzy wycofali z Rosji około 70 mld dolarów, czyli więcej niż w całym 2013 roku, a według prognoz Banku Światowego do końca bieżącego roku inwestorzy mogą wycofać nawet 150 mld dolarów. Pod koniec kwietnia Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył perspektywę wzrostu gospodarczego dla Rosji, a eksperci ocenili, że rosyjskiej gospodarce grozi recesja.
- Odpływ zagranicznego kapitału w takiej wysokości zawsze będzie odczuwalny, zwłaszcza dla rosyjskiej gospodarki, która boryka się z coraz większymi problemami, takimi jak niski i malejący wzrost PKB czy słabnąca waluta. Te straty są bolesne tym bardziej, że Rosja potrzebuje zagranicznych inwestycji szczególnie w zakresie nowoczesnych technologii w kluczowym sektorze wydobywczym - ocenia w rozmowie z Onetem Anna Dyner.
Ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych zaznacza jednak, że Rosja, jak na razie, poprzez wykorzystanie posiadanych rezerw oraz "renty surowcowej" jest w stanie płacić za kryzys ukraiński, ale również te możliwości "będą z czasem coraz bardziej ograniczone".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz