Sytuacja na warszawskiej giełdzie nie jest najlepsza. Indeksy nie chcą rosnąć, aktywność inwestorów jest niższa niż w szczycie wakacyjnego sezonu, a wiele wskazuje na to, że powodem tych negatywnych tendencji jest obawa przed drastycznym odpływem członków z funduszy emerytalnych.
Choć rzeczywiście doniesienia o liczbie składanych deklaracji pozostania w OFE są mocno rozczarowujące, strach przed konsekwencjami tej sytuacji dla giełdy wydaje się przesadzony.
To dramatycznie mało, szczególnie w porównaniu z analogiczną sytuacją, która miała miejsce na Węgrzech trzy lata wcześniej. Warto przypomnieć, że nasi bratankowie na podjęcie decyzji mieli zaledwie miesiąc, a podejmowali ją pod presją szantażu.
Osoby pozostające pieniądze w funduszach tracili prawo do emerytury państwowej. Mimo to, w drugim filarze zostało około 102 tys. osób, czyli 3,3 proc. pierwotnej liczby członków.
Nawet biorąc pod uwagę skłonność do czekania ze składaniem deklaracji na ostatnią chwilę, na razie trudno się spodziewać, że znacząco przebijemy Węgrów. Ale sprawa wcale jeszcze nie jest przesądzona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz