czwartek, 26 marca 2015

Brytania już nie taka wielka


Wielka Brytania ma poważny problem. Z jednej strony wyborcy chętnie odsunęliby na boczny tor Davida Camerona, z drugiej nie ma ani jednego poważnego kandydata, który mógłby go zastąpić.
Już poprzednie wybory w Wielkiej Brytanii w 2010 roku nie wzbudzały wielkich nadziei. Chodziło nie tyle o intronizację Camerona, któremu zresztą nie udało się zdobyć większości, ale o odstrzelenie laburzystów zużytych po kilkunastu latach sprawowania władzy.
Tym razem jest jeszcze gorzej. Wyborcy chętnie ukaraliby Camerona pozbawieniem posady, ale nie ma go kim zastąpić. Mało kto wierzy, że Ed Miliband nadaje się na premiera. Przed poprzednimi wyborami konserwatyści miewali w sondażach nawet 15 proc. przewagi nad laburzystami, dziś Partia Pracy najczęściej idzie łeb w łeb z torysami. Jak na główną partię opozycji to mało – komentuje się na Wyspach.
Stojący na czele Partii Pracy Ed Miliband nie cieszy się ani sympatią, ani szacunkiem wyborców. Nawet tych lewicowych. Wobec tego Brytyjczycy mają problem z tym, jak odsunąć od władzy Davida Camerona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz