wtorek, 24 marca 2015

Wojna grecko-niemiecka pod flagą europejską


Stosunki niemiecko-greckie sięgnęły dna. Dawniej Grecy i Niemcy wyzywali się za pomocą gazet, dziś robią to na szczytach władzy.
23 marca kanclerz Merkel spotkała się z premierem Tspirasem po raz drugi w ciągu pięciu dni. Jak wiadomo Grecji już na początku kwietnia może zabraknąć pieniędzy. Ale jest także drugi powód: ministrowie finansów obu krajów, którzy ostatnio prowadzili negocjacje - Schauble i Varoufakis - szczerze się nienawidzą. - Nikt nie chce się znaleźć się z nimi w jednym pokoju - jak to ujął jeden z brukselskich oficjeli. To kolejny dowód na to, że stosunki niemiecko-greckie sięgnęły dna. Dawniej Grecy i Niemcy wyzywali się za pomocą gazet, dziś robią to na szczytach władzy.
Tsipras ma niewiele atutów. Sytuacja gospodarcza w Grecji jest znacznie gorsza niż zakładał przed przejęciem władzy. Musi nieustanne lawirować - wyborcy chcą, żeby postawił się Niemcom. Z kolei Niemcy podkreślają, że jeśli jeszcze bardziej nie zaciśnie pasa, nie dostanie ani grosza - a on potrzebuje pieniędzy już teraz (list Tsiprasa do Merkel z 15 marca, ujawniony przez Financial Times, bywał miejscami rozpaczliwy). Niemiecka opinia publiczna najchętniej widziałaby Grecję poza strefą euro - 52 proc. według ostatnich badań, podczas gdy w lutym było to tylko 40 proc. - co pokazuje, że Syriza działa na Niemców jak płachta na byka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz