sobota, 4 kwietnia 2015

Zacięta rywalizacja o Bałkany. Elżbieta Kaca: Bruksela popełniła krytyczny błąd


"Zamrożenie" procesu rozszerzania Unii Europejskiej jest szansą dla Rosji na zwiększenie jej wpływów na Bałkanach. "Stan zawieszenia" dla czterech państw tego regionu może trwać nawet do 2020 roku. - Bruksela popełniła krytyczny błąd. Jeśli UE porzuci Bałkany, to do gry wejdzie Moskwa, tym bardziej że Kreml stosuje już propagandę i szantaż - tak Elżbieta Kaca z PISM komentuje zaostrzającą się rywalizację "u bram" Unii Europejskiej.

Bałkany stają się kolejnym polem coraz bardziej zaciętej rywalizacji pomiędzy Zachodem a Rosją. Ten region południowej Europy, z racji swojego strategicznego położenia "u wrót Unii Europejskiej", staje się kluczowym elementem w rozgrywce Moskwy dążącej do umocnienia swoich wpływów politycznych i gospodarczych w tej części kontynentu. Świadczą o tym nie tylko względy historyczne, ale także gra wokół tras przesyłu surowców energetycznych do Europy. Wyraźnie pokazał to casus Bułgarii i dążenie Rosji do wybudowania gazociągu South Stream.
Rezygnacja z projektu, który mógłby trwale uzależnić państwa bałkańskie od dostaw energetycznych z Rosji, nie oznacza jednak, że nie będzie można powrócić do niego w przyszłości. Znalezienie "tylnych drzwi" do Unii Europejskiej byłoby korzystne z uwagi na obecną politykę Moskwy. Idealnym polem takiej gry są Bałkany, które dziennik "Financial Times" określił nawet mianem "miękkiego podbrzusza Europy". Obecna sytuacja sprzyja Rosji, ponieważ Unia Europejska de facto "zamroziła" proces rozszerzania - pomimo tego, że oficjalnymi kandydatami do członkostwa w UE są Albania, Macedonia, Serbia i Czarnogóra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz